Zerknęłam na zegarek i zobaczyłam, że jest trzecia w
nocy. Zrezygnowana wstałam po cichu z
łóżka i zgarnęłam swoje dresy. Poszłam
do łazienki gdzie przebrałam się w ubranie. Włosy związałam w niedbałego koka i
opuściłam pomieszczenie uprzednio biorąc ipoda i słuchawki. Włączyłam swoją
play listę i ruszyłam w kierunku strzelnicy. Po drodze musiałam uważać żeby nie
natknąć się na dyżurujących nauczycieli. Miałam szczęście i bez problemu
dotarłam do celu. Broń zawsze trzymana jest pod kluczem ale ja wiem gdzie ten
klucz jest ukryty. Gdy otworzyłam szafkę i wyciągnęłam swój ulubiony rodzaj
broni. Pogłośniłam muzykę aby zagłuszyć
wystrzały i ustawiłam się na odpowiednim miejscu. Nie musiałam bać się, że ktoś
mnie usłyszy. Pomieszczenie było dźwiękoszczelne. Naładowałam broń i zaczęłam strzelać do
tarczy. Możecie zastanawiać się dlaczego to robię. Odpowiedź jest prosta. To
mnie uspokaja. Pozwala zebrać myśli, skupić się na czymś innym. Tylko w samotności mogę być naprawdę sobą.
Zdarza mi się płakać. Najczęściej w takich momentach jak ten. Ale w całej
szkole nie ma chyba osoby która widziała kiedykolwiek jak płaczę. Może mam opinie
zimnej suki. Ale dlaczego nikt nie szuka powodu. Moi przyjaciele myślą że to
przez rodziców. To nie do końca prawda. Przecież nikt nie staje się takim
człowiekiem bez powodu. Wiele osób za to zastanawia się dlaczego jakiś człowiek
stał się bezlitosnym zabójcom. Odpowiedź jest jedna. Przeszłość. To ona zmienia
ludzi. Jednych w morderców, innych (jak mnie) w powierzchownie zimne suki a
jeszcze innych w zamkniętych w sobie, tajemniczych nauczycieli. Każdy ma jakąś
przeszłość. Historię, nie zawsze piękną. Sekret który nie powinien ujrzeć
światła dziennego.
Teraz działałam machinalnie. Strzelałam do tarczy,
przeładowywałam i na nowo oddawałam strzały. Ale dzisiaj nawet to mi nie
pomagało. Po moich policzkach płynęły strumienie gorzkich łez a ja przed oczami
miałam tylko jeden obraz. Obraz który niszczy mnie od środka. Nie wiem ile
spędziłam czasu w ten sposób ale z
zamyślenia wyrwał mnie dotyk czyjejś dłoni na moim ramieniu. Odruchowo
odwróciłam się gotowa do obrony.
- Spokojnie, to tylko ja – wyczytałam z ruchu warg mojego
trenera gdyż przez muzykę płynącą ze słuchawek nic nie słyszałam. Szybko
wyłączyłam urządzenie, rozładowałam i odłożyłam broń. Na koniec przypomniałam
sobie o łzach i szybko je wytarłam. Wiedziałam jednak, że jest za późno. I tak zdążył
je zobaczyć. – co ty tu robisz o tej godzinie? – spytał i dokładnie mi się
przyjrzał
- Nie mogłam spać – bąknęłam odwracając wzrok. Trenowałam z
nim od dwóch tygodni i zdążyłam zorientować się, że poznał mnie jak mało kto. Czasem
wydaje mi się, że czyta mnie jak otwartą księgę.
- Dlatego płaczesz? – spytał podejrzliwie
- Wcale… - chciałam zaprzeczyć ale mi przerwał
- Nie zaprzeczaj, widziałem – powiedział zmuszając mnie abym
spojrzała mu w oczy.
- Nic mi nie jest! – wybuchłam – zresztą – powiedziałam
nabierając powietrza aby się uspokoić – to nie twoja sprawa. To moje sprawy i
tobie nic do tego. Teraz wybacz. Za niedługo mam spotkanie a potem lekcje. –
powiedziałam odkładając broń na miejsce i opuściłam pomieszczenie. Myślami
wróciłam do wydarzeń z przed trzech dni gdy usłyszałam od niego bardzo podobne
słowa.
Kolejna niespokojna
noc. Sen pełen koszmarnych wspomnień. Sen który zawsze kończy się tak samo. Nie
mogę, nie potrafię zmienić wydarzeń. Kolejna noc zakończona niemym krzykiem,
krzykiem który próbuje wydostać się z mojego gardła. Najgorsze są noce kiedy
jestem tak wykończona po treningu, że nie mam siły walczyć z samą sobą. Kiedy
bezwładnie kładę się na łóżku i nie mam siły zapanować nad swoim umysłem.
Powstrzymać go przed rozgrzebywaniem przeszłości.
- Masz gości – dobiegł
mnie głos mojej przyjaciółki. Słyszałam go jak przez mgłę.
- Kogo? – spytałam
zdziwiona odwracając się w stronę drzwi.
Zamarłam, zamarłam widząc kto przyszedł.
- To ja was zostawię
samych. Rose, pamiętaj że za pół godziny mamy matematykę. – przypomniała mi
jeszcze przed wyjściem. Było tylko kilka przedmiotów na które chodziłyśmy
razem. Ja, wszystkie przedmioty, prócz teorii sztuk walki, treningów,
geografii, języków, technik obserwacyjnych i historii wojen, miałam na poziomie podstawowym. Alison
specjalizowała się w przedmiotach humanistycznych i miała rozszerzony WOS,
historię, angielski i język obcy. W jednej grupie byłyśmy na matematyce,
chemii, biologii, fizyce i języku obcym.
- Co tu robicie? –
niemalże warknęłam
- Przyjechaliśmy cię
odwiedzić i porozmawiać – powiedział ojciec, bacznie rozglądając się po
pomieszczeniu
- O czym?
- O twoich ostatnich
poczynaniach. Wraz z matką uważamy że powinnaś przenieść się do innej szkoły,
na inny profil. Zacząć od nowa.
- Chcecie mnie
zniszczyć? Tak samo jak zniszczyliście JEGO?! – mój głos drżał a ręce się
trzęsły
- Nie oskarżaj nas o
coś czego nie zrobiliśmy! – moja matka podniosła rękę, tak jakby chciała
uderzyć mnie w twarz. Złapałam jej dłoń w połowie drogi.
- Nie chciał tego
robić! Zmusiliście go i zniszczyliście mu życie. Nie popełnię tego błędu i nie
ulegnę wam tak jak zrobił to on! Was interesują tylko pieniądze. To on był dla
mnie ojcem, matką, bratem i przyjacielem! Zstępował mi was a wy mi go
zabraliście! Nie macie prawa mówić mi teraz co mam robić! – krzyknęłam i
wybiegłam z pokoju. Byłam wściekła. Chciałam znaleźć się wśród przyjaciół.
Pobiegłam do drugiego skrzydła, gdzie swoje sypialnie mieli chłopcy. Wpadłam do
pokoju numer 34 i zatrzasnęłam drzwi. Osunęłam się po nich i wzięłam kilka
głębszych wdechów aby się opanować. Moje ciało powoli przestawało się trząść.
- Wszystko w porządku?
– dobiegł mnie delikatny, spokojny i zatroskany głos najlepszej przyjaciółki.
- Tak – powiedziałam
wstając.
- Dlaczego się z nimi
nie pogodzisz? – spytał Matt
- Nie mogę, nie po tym
co zrobili – powiedziałam siadając na fotelu. Marzyłam o szklance jakiegoś
mocnego trunku.
- Tak właściwie to
dlaczego się z nimi kłócisz? Odkąd się znamy jesteś z nimi w stanie wojny i
nigdy nie powiedziałaś nam dlaczego – powiedziała podejrzliwie Alison
- Każdy ma prawo do
tajemnic – mruknęłam pod nosem
- Nawet w gronie
najlepszych przyjaciół? – odezwał się Luck. Starał się żeby brzmiało to
beztrosko ale w jego głosie wyczułam nutkę pretensji i oskarżenia
- O niektórych
rzeczach nie warto wspominać – powiedziałam wychodząc z pokoju. Nie chciałam kłócić
się i z nimi. Wolałam w porę się wycofać. Miałam jeszcze jakieś dwadzieścia minut
do lekcji i nie miałam co z sobą zrobić. W pierwszej chwili chciałam pójść na
strzelnicę ale przypomniałam sobie że rocznik niżej ma teraz tam zajęcia. Sala
gimnastyczna powinna być pusta – przeszło mi przez myśl. Ruszyłam przed siebie
w stronę obranego celu. Już po chwili byłam na miejscu. Popchnęłam ciężkie
drzwi i weszłam do środka. W jednej chwili zamarłam. Sala nie była pusta.
Zobaczyłam tam ćwiczącego Chrisa. I nie było by w tym nic dziwnego (poza tym że jest cholernie pociągający w ubraniach a bez koszulki to już w ogóle), gdyby nie
to, że jego nagą , umięśnioną klatkę piersiową pokrywały blizny. I to nie byle
jakie blizny. Takich blizn nie nabawisz się przy treningu.
- Nic – powiedział i
szybko założył podkoszulek.
- Przecież widziałam!
Co ci się stało? – spytałam piskliwym głosem
- To nie twoja sprawa! To są moje sprawy do których ty nie masz prawa się mieszać. – niemalże warknął, po chwili wyszedł z sali zostawiając mnie osłupiałą.
Są tajemnice które nie powinny ujrzeć światła dziennego. Ale są też tajemnice które nie chcą zostać ujawnione. Wspomnienia, rany o których chce się zapomnieć. Można się zastanawiać "dlaczego?" a czy nie lepiej spróbować zrozumieć? Czasem milczenie jest lepsze od rozmowy. Od wyżalania się, zwierzania. Przez niektóre wydarzenia inaczej patrzy się na świat. Inaczej postrzega się sprawiedliwość, wolną wolę czy więzi łączące różnych ludzi. Jedni widzą mężczyznę z zasadami. Zamknięty, twardy, nie do złamania. Ale ktoś, ktoś kto rozumie, jest w podobnej sytuacji, zobaczy zupełnie coś innego. Zobaczy dorosłego faceta który wiele przeszedł. Wytworzył pancerz aby nie cierpieć ponownie. Zobaczy mężczyznę dźwigającego ciężki bagaż wspomnień. Mówi się, że nie zawsze człowiek warty jest ocalenia. Ale są też tacy którzy uważają, że każdego trzeba spróbować uratować. Są ludzie żyjący bez zasad. Ale są też tacy którzy przez lata doświadczeń zbudowali własne zasady. Zasady według których żyją i które starają się przekazywać bliskim im osobą. Pierwsza zasada jakiej nauczył mnie Christopher to zasada nr. 3 "Nie marnuj dobra"*
__________________________
*zasadny zapożyczone z serialu "Agenci NCIS"
Za nami trzeci rozdział ;)
Dziękuję za wszystkie komentarze i liczę na to że ich liczba nie będzie malała a może nawet będzie rosła ;)
Nawet nie wiecie jak bardzo mnie to motywuje ;)
Następny postaram dodać się szybciej ale niczego nie obiecuję bo chcę załapać jakąś pracę wakacyjną...
Do następnego
XoXo ;)
__________________________
*zasadny zapożyczone z serialu "Agenci NCIS"
Za nami trzeci rozdział ;)
Dziękuję za wszystkie komentarze i liczę na to że ich liczba nie będzie malała a może nawet będzie rosła ;)
Nawet nie wiecie jak bardzo mnie to motywuje ;)
Następny postaram dodać się szybciej ale niczego nie obiecuję bo chcę załapać jakąś pracę wakacyjną...
Do następnego
XoXo ;)
Świetny rozdział. Kurczę, masz dziewczyno talent. Twoje opowiadanie czyta się, dobrą książkę. strasznie mi się podoba to opowiadanie. Błagam napisz szybko kolejny rozdział. Ja nie wytrzymam długo ;)
OdpowiedzUsuńMi też sie podoba ten rozdział :) czekam na nastepny :)
OdpowiedzUsuńhttp://helloiamnotperfect.blogspot.com/ zapraszam
Rozdział naprawdę superowy
OdpowiedzUsuńchciałabym dowiedzieć sie więcej o Rose