wtorek, 6 maja 2014

Rozdział 11

Na trening wbiegam spóźniona jakieś dziesięć minut. Sala jest jakby wymarła. Po chwili dostrzegam Chrisa siedzącego na równoważni do gimnastyki.
- Znowu się spóźniłaś – w jego głosie było słychać rezygnację.
- Tym razem to już nie moja wina. Alison źle się poczuła po kolacji. Musiałam z nią chwile posiedzieć żeby upewnić się, że nie zasłabnie gdy wyjdę z pokoju.
- Ale już wszystko jest w porządku?
- Na razie. Ostatnio ogólnie jej się pogorszyło. Chyba będę musiała zaciągnąć ją do lekarza. A nie lubi ich równie mocno co ja.
- Chyba nikt ich nie lubi. Dobra. Rozciągnij się – powiedział wstając.
- Chcesz dzisiaj ćwiczyć ze mną gimnastykę? To ma być moja kara? – prychnęłam pod nosem.
- Pokażę ci nowe oblicze gimnastyki i nie sądzę, że spodoba ci się tak samo jak to które znałaś do tej chwili
- Czasem jesteś przerażający – powiedziałam prostując się gdyż robiłam właśnie skłony.
- Nic na to nie poradzę – jego usta wygięły się w uśmiechu który sprawiał, że moje serce przyspieszało.
Po dziesięciu minutach rozgrzewki przyszedł czas na prawdziwy trening. Instruktor kazał mi stanąć koło niego przy równoważni która znajdowała się na wysokości moich bioder.
- Poćwiczymy twoją wytrzymałość – wyjaśnił – rób to co ja
Mężczyzna sprawnym ruchem wskoczył na przyrząd i przykucnął. Poczekał aż zrobię to samo. Po chwili, i z mniejszą klasą, znalazłam się na równoważni w odległości około metra od mojego mentora. Wtedy przyszedł czas na kolejną część ćwiczenia i myślę, że o wiele trudniejszą. Dłonie Millera znalazły się po zewnętrznych stronach nóg chociaż i bez podpierania potrafił utrzymać równowagę na cienkiej belce. Szybko powtórzyłam tą samą czynność. Gdy ten upewnił się, że robię dokładnie to co on, przeszedł do kolejnego etapu. Teraz tak po prostu, jakby nie było to niczym trudnym przy jego wielkości przełożył ciężar ciała na ręce a nogi wyprostował przed siebie. Jego mięśnie były napięte ale nawet nie drgnęły. Zachowywał się tak jakby to nie wymagało większego wysiłku. Spróbowałam zrobić to samo co on. Pierwsza próba skończyła się klęską i moim upadkiem na materace którymi, na całe szczęście, była obłożona ziemia wkoło równoważni. Chris widząc to uśmiechnął się triumfująco i zszedł z  przyrządu.  Podniosłam się z podłogi i dumnie ponowiłam próbę. Tym razem odniosłam sukces. No może nie do końca. Moje ciało, w przeciwieństwie do Chrisa, całe drgało. Wyglądało to tak jakbym miała atak padaczki. Wytrzymałam jakieś trzy minuty i po raz kolejny podziwiałam świat z perspektywy karalucha.
- Czego ma to mnie nauczyć? – wysapałam
- W pierwszej kolejności? Wytrzymałości – podał mi rękę i pomógł wstać – w drugiej? Samokontroli, co tobie przyda się znacznie bardziej niż większa wytrzymałość.
- Myślałam, że jestem silna – czułam się jakbym była jedną wielką porażką
- Bo jesteś – zapewnił - ale jesteś tylko i wyłącznie silna. Ja takimi ćwiczeniami będę sprawiał, że twój organizm będzie na granicach wytrzymałości. Musisz łamać swoje granice bólu. Na początku po takich treningach nie będziesz miała siły wstać z łóżka. Dlatego najpierw takie ćwiczenia będą dwa razy w tygodniu. Potem będę zwiększał częstotliwość.
- Żebym czuła się jeszcze gorzej?
- Nie. Z czasem będzie ci coraz łatwiej. Okaże się, że te granice twojej wytrzymałości nie były prawdziwe, że jesteś w stanie wytrzymać więcej. Możesz nazwać mnie sadystą. Wyśmiać, olać i nie przychodzić na te treningi. Ale chce żebyś wiedziała, że czasem nie znajomość sztuk walki a sama siła umysłu aby zapanować nad bólem daje przewagę nad przeciwnikiem.
- Tak to zrobiłeś? – spytałam po kilku minutach ciszy, powtarzając jednocześnie ćwiczenie
- Co? – spytał jakby wyrwany z innego świata. Może właśnie tam był, w innym świecie. Świecie wspomnień
- Przetrwałeś wyspę?
- Tak. Zdecydowanie to ułatwiło sprawę. Jeden z psychologów na wykładach powiedział nam, że kiedy znajdziemy się w takiej sytuacji należy myśleć o sobie którą kochamy. Problem w tym, że ludziom takim jak my ciężko jest znaleźć drugą połówkę. Nasza praca sprawia, że jest to tysiąc razy trudniejsze niż dla przeciętnego człowieka. Ja myślałem o rodzicach, rodzeństwie. To dało mi siłę. Każdy musi mieć osobę która daje mu siłę. Ale wracając do tematu, dobry żołnierz aby wygrać nie może być silny tylko fizycznie ale także psychicznie.  A jeśli o tym mowa, pamiętasz o próbnych egzaminach?
- O próbnym czym?
- O próbnych egzaminach u psychologa. Za dwa dni
- O kurwa – powiedziałam opadając na równoważnie. Siadłam na niej okrakiem i rozpuściłam włosy aby poprawić koka który się rozleciał podczas kolejnych upadków przy wykonywaniu ćwiczenia  - po cholerę w ogóle one?
- Żeby przygotować was do egzaminu końcowego gdzie test psychologiczny też będziecie przechodzić.
- A co jak go nie przejdę? – spytałam spanikowana. Nie bałam się, że nie zdam ćwiczeń praktycznych. Dzięki mojemu mentorowi miałam to zapewnione, ale testy psychologiczne? W ogóle wypadły mi z głowy. Zawsze przyglądałam się jak uczniowie wykonują kolejne ćwiczenia fizyczne ale nigdy nie zwracałam uwagi na część psychologiczną. A co jeśli mój mózg nie pracuje poprawnie? Ba, to jest oczywiste, że nie pracuje normalnie. Ale co jeśli nie pracuje na tyle normalnie aby udało mi się przejść test? Co jeśli przez swoją przeszłość, te psychiczne zadry okażę się niezdolna do wykonywania zawodu?
- Nawet nie waż mi się tak myśleć – powiedział podchodząc do mnie i zaciskając mi ręce na ramionach aby wyrwać mnie z otępienia.
- Ale….
- Hej! Nie ma żadnego „ale” – jego głos był mocny, nieznoszący sprzeciwu. – Jesteś najsilniejszą psychicznie kobietą jaką miałem okazję spotkać. Jeśli ty nie przejdziesz testów psychologicznych jak i fizycznych to nie wiem kto mógłby to osiągnąć. A teraz zrób sobie przerwę od tego ćwiczenia i idź pobiegaj
Zadziwiające było to, że z pośród wszystkich ludzi na świecie to on we mnie wierzy. Ufa. To właśnie on rozumie co się ze mną dzieje. Co dzieje się w mojej głowie. Tylko on tak naprawdę potrafi wyrwać mnie z amoku wspomnień. Sprawia, że czuję się normalna nie szalona. I najdziwniejsze jest to, że przy żadnym z moich długoletnich przyjaciół nie czuję się tak, jak przy nim. A znam go zaledwie od czterech miesięcy.

- Boże, dziewczyno jak ty wyglądasz? – Alison wydała z siebie zduszony pisk kiedy weszłam a raczej dowlekłam się do naszego pokoju.
-  Mogłabyś zadzwonić do chłopaków i kazać im zwinąć z kuchennej zamrażalni kilka worków kostek lodu? I przynieść je do wspólnej łazienki dziewczyn?
- Po co?
- Bo wszystko do cholery mnie boli! Czuję każdy pieprzony mięśnie o którym nawet nie miałam pojęcia, że istnieje.
Dziewczyna bez słowa wyciągnęła telefon i zadzwoniła do swojego chłopaka przekazując instrukcje. Ja w tym czasie zabrałam jakieś ciuchy na przebranie i powolnym, bardzo powolnym, krokiem ruszyłam w stronę łazienek. Praktycznie nikt z nich nie korzystał bo każdy miał w swoim pokoju prysznic, jednak nadchodziły takie chwile jak te, kiedy byłam wdzięczna Bogu za wannę. Kiedy doszłam na miejsce, a Alison za mną niczym cień, chłopaki czekali już pod drzwiami. Każdy z nich miał po cztery worki z kostkami lodu.
- Widzę, że jednak Miller nie odpuścił ci incydentu z lekcji teorii sztuk walki – Luck posłał ci szeroki uśmiech na co pokazałaś mu środkowy palec. Przynajmniej to nie bolało.
- Luck mógł byś chodź raz się zamknąć. Nie widzisz, że nie może się ruszać?  – zaskakujące było to, że te słowa nie wypłynęły z ust mojej przyjaciółki a z ust Matta – Założę się że jutro będzie wyglądać jeszcze lepiej i jeszcze lepiej chodzić! – dodał przybijając z przyjacielem żółwika
- Dobra a teraz tak na serio, co mamy zrobić z tym lodem? – spytał Adams
- Wejdźcie do łazienki i wsypcie to wszystko do wanny, tylko nie zapomnijcie najpierw włożyć korka do odpływu.
- Ale wiesz, że to jest damska łazienka?
- Wiem ile ci to frajdy sprawi a i tak nikt z tych łazienek nie korzysta więc przykro mi, ale na żadną laskę w ręczniku się nie nadziejecie.
- Szkoda – mruknął Edwards za co dostał po głowie od swojej dziewczyny – oczywiście i tak tylko ciebie chciałbym oglądać w ręczniku – dodał szybko
- Tak lepiej – dziewczyna posłała mu promienny uśmiech
Weszliśmy wszyscy do pomieszczenia a męska część naszej paczki napełniła wannę kostkami lodu. Ja sama ściągnęłam dresowe spodnie i bluzkę zostając tylko w sportowym staniku i majtkach.  Matt i Luck często widywali mnie w takim wydaniu więc nie krępowałam się, to nie leżały w mojej naturze. Następnie podeszłam do wanny i ostrożnie weszłam do środka. Było cholernie zimno.
- Nie ściągasz bielizny? – spytała Alison
- Chcesz żeby mi wszystko podmarzało? – moje zęby zgrzytały gdy mówiłam ale od razu poczułam ulgę, moje mięśnie rozluźniły się. Cała trójka stanęła pod ścianą i przyglądała mi się szeroko otwartymi oczami.
- Moje jaja by tego nie zniosły – mruknął Luck
- Ale cymbale ona nie ma jaj!
- Ale ma cycki – wtrąciła się Alison



____________________________________
Zgodnie z umową, tydzień po dodaniu piątego komentarza, w wasze ręce wędruje nowy rozdział
Widzę też, że 5 komentarzy nie stanowi dla was żadnego problemu dlatego co powiecie na 7?
7 komentarzy = więcej motywacji = nowy rozdział
I zgodnie  z umową tydzień po dodaniu przez was 7 komentarza dostaniecie nowy rozdział :)

PS: Przypominam, że kilka komentarzy jednej osoby liczy się jak jeden więc mi tu proszę (tak szczególnie ciebie Paulina się to tyczy) nie oszukiwać! 

PS2: Anonimki, mogłabym prosić abyście się podpisały imieniem? :)

15 komentarzy:

  1. Haha, spieprzaj xD
    Wiem, co ona czuje, bo sama zaczęłam po dwóch latach ćwiczyć na wfie. Najlepsze jest to, że grałam w siatkę, a zakwasy mam na dupie ;_;
    Miller taki wredny xD
    Rozdział zajebisty ♥
    Ej, a 3 komentarze z 3 różnych kont? xD

    OdpowiedzUsuń
  2. No to już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie katuj nas tak, 5 komentarzy wystarczy!:D
    ~Iris

    OdpowiedzUsuń
  4. Coraz bardziej w twoim opowiadaniu widać połączenie Akademii Wampirów i Arrow. I zgadzam się, że za bardzo nas katujesz z liczbą komentarzy ~Magda

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny! Boski! Genialny!
    ~Gabi

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest świetny i strasznie niecierpliwie będę czekać na kolejny rozdział <3
    Ps.Zlituj się nad nami kobieto proszę
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  7. <3 superowy rozdział
    Z chęcia sie czytało weny i
    7 komentarz xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Prosimy więcej scen z Chrisem!

    OdpowiedzUsuń
  9. Haha i co, łyso ci?
    Ostatni komentarz pojawił się 13 maja, więc chce nowy rozdział tutaj widzieć dnia 20 maja (na moje urodziny jeeej *.*) xD

    OdpowiedzUsuń
  10. *.* masz talent, nie zmarnuj go xdd. a tak wgl. to bardzo mi się podoba twój blog. nie moe się doczekać nn :**

    OdpowiedzUsuń
  11. Wszystko świetnie się układa i czekam na kolejne części :)

    OdpowiedzUsuń
  12. wszystko super, świetnie. ogólnie zajebisty blog... ale ja chce nowy rozdział!!! ;c / soryaleniemamimienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czytam ten kom i takie: " jezu jakie to coś się rozpieszczone wydaje" hahha... no ale to coś to ja (o zgrozo) i nie lubię się kryć, ale nie pamietalam hasła do bloggera jak to pisałam.
      W ogóle, to wcisnelam w jeden dzień przeczytanie 11 rozdziałów, a patrzę na odległości czasowe w jakich je dodajesz, to wyszło, że ok. miesiąc... błagam cię, ja tyle nie wytrzymam :(

      Usuń
  13. Kiedy następny? :(

    OdpowiedzUsuń
  14. no własnie kiedy next?

    OdpowiedzUsuń