środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 4

- Lecicie na siebie - odezwała się Alison po chwili ciszy. Właśnie była pora obiadowa i szłyśmy na stołówkę po lekcji fizyki
- O kim ty mówisz? - spytałam zdziwiona
- O tobie i panu Millerze - powiedziała puszczając mi oczko
- Nie wiem o czym ty mówisz - byłam szczerze zdziwiona. Owszem podobał mi się, był inny niż reszta ale nigdy nie myślałam o nim na poważnie. Dzieli nas różnica wieku a poza tym on jest moim nauczycielem i co najważniejsze to to, że on nie odwzajemnia mojego uczucia.
- To jak na siebie patrzycie, zachowujecie w swoim towarzystwie. Na pewno nie traktuje cie jak zwykłej uczennicy. Zależy mu na tobie. To widać. - ciągnęła swój wywód gdy nakładałyśmy jedzenie.
- Nie bądź śmieszna. Widziałaś nas razem dwa razy i zdążyliśmy wymienić między sobą tylko suche informacja odnośnie przenoszonych treningów.
- Mówię ci to co widzę. Wiesz że jestem spostrzegawcza i umiem czytać ludzi.
- Tak, tak ale tu się mylisz. Zresztą pogadamy o tym innym razem
- Jak chcesz - powiedziała siadając przy naszym stoliku i całując swojego chłopaka na "dzień dobry".
- O czym gadacie? - spytał Luck dosiadając się do nas.
- O niczym - powiedziałyśmy jednocześnie co wywołało zdziwione spojrzenia chłopaków
- Jakieś babskie sprawy - mruknął cicho Matt - chyba wolę nie wiedzieć
- Masz rację - przytaknął mu nasz przyjaciel
Zaczęliśmy jeść posiłek i wymieniać się informacjami. Lucas błagał Alison o korki z francuskiego bo oblał ostatni sprawdzian a na naszym wydziale znajomość języków obcych jest bardzo potrzebna i wymagana.
Następnie rozmawialiśmy o nadchodzącej imprezie jednej z koleżanek Ali z jej wydziału. Osobiście słabo znałam dziewczynę ale planowałam skorzystać z zaproszenia aby zająć czymś swój umysł. Po obiedzie, ja Alison i Luck mieliśmy wolne więc postanowiliśmy iść do pokoju chłopaków i pooglądać film na laptopie.

Od dwudziestu minut oglądaliśmy jakiś denny horror i zamiast się bać to płakaliśmy ze śmiechu. Nagle Ali zrobiła się blada i zaczęła ciężko oddychać. Od razu wiedziałam co to znaczy
- Luck połóż ją na podłodze! - krzyknęłam na przyjaciela który od razu wykonał moje polecenia, ja w tym czasie przeszukiwałam torebkę dziewczyny - Ali gdzie masz strzykawkę?!
- Po-koj-u - wyjąkała cudem. Poderwałam się na równe nogi i wybiegłam z pokoju zostawiając otwarte drzwi. Jak burza wypadłam na korytarz mijają zszokowanych uczniów. Wybiegłam na klatkę schodową i ruszyłam w górę na piętro dziewczyn. W połowie drogi spotkałam Christophera który obrzucił mnie zdziwionym spojrzeniem. Nie zatrzymałam się. Nawet nie zatrzymałam na nim na dłużej wzroku. Teraz miałam jasny cel. Wypadłam na korytarz damskiego akademika i po chwili stałam przed drzwiami do mojego pokoju. Zdenerwowana próbowałam otworzyć kluczem drzwi co było ciężkie bo ręce mi się trzęsły jak cholera. W końcu mi się udało. Dobiegłam do szafki nocnej, padłam na kolana i zaczęłam wszystko wywalać z szuflady.
- Co ty robisz? - usłyszałam za sobą czyjś głos. Dobrze wiedziałam do kogo należał. Nie zawracałam sobie głowy odpowiadaniem. W końcu znalazłam to czego szukałam. Złapałam opakowanie z zestawem zastrzyków i mijając zaniepokojonego nauczyciela wybiegłam z pokoju. Po chwili słyszałam biegł już koło mnie. Gdyby teraz mierzono mi czas, prawdopodobnie pobiłabym swój życiowy rekord.
Wpadłam do pokoju przyjaciół i klęknęłam przy przyjaciółce. Po chwili koło niej znajdował się też Chris.
- Przytrzymajcie ją. Musze podać jej dożylnie glukozę.  - chłopaki nic nie mówiąc wykonali moje polecenie a ja wyciągnęłam z opakowania strzykawkę. Na szczęście leku nie trzeba było przygotowywać, był on już gotowy w strzykawce z nałożoną igłą. Zdjęłam osłonkę znajdującą się na igle i wypuściłam powietrze w postaci bąbelków znajdujące się w strzykawce z lekiem. Gdy zastrzyk był gotowy uszykowałam rękę dziewczyny, przetarłam wacikiem nasączonym środkiem dezynfekującym  i spróbowałam wbić się w żyłę. Mając nadzieję że mi się udało, powoli wstrzyknęłam lek. Następnie wyciągnęłam igłę i jeszcze raz przemyłam ranę. Alison powoli się uspokajało. To znaczyło że lek zaczął działać. Położyłam się na ziemi i zaczęłam się śmiać.
- Ali, jeśli jeszcze raz wywiniesz mi taki numer to cię zabiję - powiedziałam gdy się trochę uspokoiłam. - poza tym dzisiaj masz zakaz wychodzenia gdziekolwiek. Robimy sobie wagary - dopiero teraz, gdy wspomniałam o lekcjach, przypomniałam sobie że jest z nami mój mentor. Podniosłam się do pozycji siedzącej i zlustrowałam wzrokiem pokój. Na łóżku siedział Luck i wyraźnie dochodził do siebie. Za to Miller badał poziom cukru we krwi mojej przyjaciółki.
- Cukier w normie. Często ci się to zdarza? - spytał po chwili
- Nie, a jeśli już to zazwyczaj muszę podać sobie insulinę. Nie wiem co się stało. - po głosie było słychać że jest wycieńczona.
Przeprosiłam chłopaków i zabrałam ją do naszego pokoju. Tam położyłam ją do łóżka i zabroniłam wstawać. Po chwili dziewczyna odpłynęła do krainy Morfeusza. Nie poszłam na następną lekcję a gdy przyszła pora mojego treningu do pokoju wpadł zdyszany Matt.
- Dopiero ter... - powiedział ale szybko zatkałam mu buzię ręką
- Śpi - syknęłam szybko - możesz z nią teraz zostać? - spytałam odsłaniając mu buzię
- Oczywiście

Nic więcej nie mówiąc poszłam uszykować się na trening. Nie wiedziałam czy dzisiaj się odbędzie bo w końcu Chris słyszał co mówiłam na temat dzisiejszego dnia do Ali ale skoro ta miała teraz opiekę, to postanowiłam pójść na salę. Zastałam tam swojego nauczyciela.
- Dobrze że jesteś - powiedział gdy tylko mnie zobaczył. Bez słowa chciałam iść do szatni ale mnie powstrzymał - Dzisiaj nie ćwiczymy, no chyba że zostanie nam na to trochę czasu.
- Jak to? - spytałam zdziwiona
- Dyrekcja kazała wam to wypełnić i a nam przejrzeć wypełniony arkusz i go z wami omówić. Siadaj i wypełniaj. - powiedział wręczając mi plik kartek i długopis.
Usiadłam na jednym z krzeseł i zaczęłam przeglądać arkusze. Pytania były wielokrotnego wyboru. Miały określić mój charakter, zainteresowania i plany na przyszłość. Po piętnastu minutach wszystko było wypełnione. Mój trener bez słowa odebrał ode mnie arkusze i zaczął je przeglądać. Zajęło mu to dość dużo czasu i wydawał być się wyraźnie zamyślonym.
- Ja nie podejmę za ciebie decyzji ani nie narzucę ci swojej woli - powiedział po chwili ciszy - ale mogę ci powiedzieć co o tym myślę, a myślę że chcesz popełnić największy błąd w życiu.
- Nie rozumiem - powiedziałam zdziwiona.
- Od początku naszej znajomości jesteś nastawiona na ochronę innych ludzi. Na początku myślałem że do dobra decyzja. Niesie ze sobą wiele plusów. Ale ty nie pasujesz do tego zajęcia, to nie jest dla ciebie.
- Chcesz powiedzieć że powinnam zrezygnować? - spytałam zdziwiona
- Nie, ale powinnaś pomyśleć o innej pracy. Zadania w terenie, jakieś misje specjalne. Jesteś żywiołowa, potrafisz działaś pod presją, nie ulegasz presji otoczenia. To jak dzisiaj się zachowałaś względem swojej przyjaciółki wiele o tobie mówi. Inni by się załamali, widziałaś zresztą jak zareagował Luck. Jeśli potrafiłaś zachować zimną krew w stosunku do swojej przyjaciółki to co dopiero w stosunku do obcych tobie osób. Ja poznałem pracę w ochronie i w misjach specjalny. I muszę ci powiedzieć że to pierwsze było istnym koszmarem nawet biorąc pod uwagę następne wydarzenia.
- Powiesz mi co ci się tam stało? - spytałam znacząco patrząc na koszulę pod którą znajdowały się blizny.
- Jeszcze nie teraz - powiedział po czym kazał mi się przygotować do treningu.


Po południu opowiadałam swojej przyjaciółce o swoich uczuciach względem mentora. Czułam się jak na przesłuchaniu ale cieszyłam się że mam z kim o tym pogadać. Że miałam kogoś takiego jak Alison. Moja przyjaciółka stwierdziła że relacje moje i Chrisa wykraczają poza nauczyciel-uczennica ale ja sama nie mogłam nazwać tego miłością. Broniłam się przed tym uczuciem bo bardzo dawno temu ktoś powiedział mi że powinnam być ostrożna jeśli chodzi o to uczucie. Więc co łączyło mnie z Milerem? Zauroczyłam się w nim, pociągał mnie fizycznie jak i intrygował, nie potrafiłam przestać o nim myśleć. Ale jakie ma to znaczenie? Ja jestem dla niego nikim, zwykłą uczennicą, małolatą.

4 komentarze:

  1. Boski! W końcu dodałaś! Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow. To było świetne. Genialny rozdział. Na prawdę masz dziewczyno talent. Ta cała akcja z Alison była rewelacyjna. Mam nadzieję, że między główną bohaterką i jej mentorem w końcu coś zacznie się dziać. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Błagam dodaj go szybko. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie
    jest świetny

    OdpowiedzUsuń
  4. :)
    Genialne podziwiam świetnie piszesz

    OdpowiedzUsuń